Autyzm w Polsce
Jak wynika z danych Ministerstwa Edukacji Narodowej, w 2015 r. diagnozę Autism Spectrum Disorder (ASD) miało 15553 uczniów, co przekładało się na blisko 783,7 mln zł subwencji oświatowej. W 2019 r. ich liczba wzrosła do 26143, a łączna kwota subwencji oświatowej osiągnęła 1,39 mld zł. Wzrost liczby uczniów ze spektrum autyzmu wynosi aż 68 proc. Statystyki resortu edukacji skomentował dr hab. Paweł Kubicki, socjolog, profesor Szkoły Głównej Handlowej zajmujący się m.in. tematyką edukacji i wsparcia osób z niepełnosprawnościa. Powiedział on, że obecnie dysponuje się coraz lepszą diagnostykę i coraz szerzej rozpoznaje się dzieci z całego spektrum. Wcześniej najłatwiej i najczęściej diagnozowano autyzm wśród osób kończących w klasach specjalnych z bardzo głębokimi deficytami, w tym niepełnosprawnością intelektualną.
Jako przyczyny wzrostu liczby diagnoz autyzmu badacz wskazuje lepsze narzędzia diagnostyczne i lepiej przygotowaną kadrę. Jeszcze kilka, kilkanaście lat temu przez brak odpowiednich narzędzi i diagnozy traktowano dzieci ze spektrum autyzmu jako „trudne” i bez diagnoz albo np. z lekką niepełnosprawnością intelektualną. Badacz dostrzega też wyraźny wzrost liczby urodzeń dzieci z autyzmem, choć zaznacza, że nie można wskazać jakiejś konkretnej przyczyny tego zjawiska.
Kilka czynników
Obserwacje prof. Kubickiego pokrywają się z analizą dokonaną przez Autism Europe, międzynarodowej organizacji działającej na rzecz osób ze spektrum autyzmu. Według danych Autism Europe, ok. 1 proc. populacji to osoby w spektrum autyzmu.
Z kolei amerykańskie Centra Kontroli i Prewencji Chorób podają informacje, zgodnie z którymi osobą z autyzmem jest w USA jedno na 54 dzieci. Dla porównania, w roku 2000 było to jedno na 150 dzieci.
W kontekście tych informacji dane podane przez resort oświaty nie powinny dziwić. Choćby dlatego, że na całym świecie zdecydowanie zwiększyła się wiedza na temat autyzmu. Jak podaje na swojej stronie organizacja Autism Europe, wzrost liczby diagnoz jest efektem co najmniej kilku czynników:
- zwiększonej świadomości co do spektrum autyzmu wśród pracowników służby zdrowia, rodziców i szerszej populacji,
- zmiany kryteriów diagnostycznych odnośnie spektrum autyzmu,
- diagnozowania dzieci w młodszym wieku,
- zmiennych demograficznych i geograficznych.
Zdaniem ekspertów, możliwe jest również, że czynniki środowiskowe przyczyniają się do zwiększania liczby osób autyzmem, choć to wymaga dalszych badań.
Większa świadomość
W Polsce wzrost liczby diagnoz może wynikać z tego, że po prostu… pojawiła się możliwość diagnozowania tego zaburzenia. Od ok. 2015 r. dzieci w żłobkach i przedszkolach w ramach projektów, podlegają badaniom przesiewowym w kierunku spektrum autyzmu. Świadomość dorosłej osoby w spektrum autyzmu przyczynia się do potwierdzenia własnych przypuszczeń o niepełnosprawności jaką jest 12-C (spektrum autyzmu) i osoba ta poddaje się diagnozie w kierunku autyzmu.
W tej kwestii wypowiedziała się również dr Joanna Kossewska z Wydziału Psychologii Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie. Uważa, że rodzice są obecnie bardziej świadomi, mają wiedzę i gdy widzą pewne niepokojące sygnały, że ich dziecko może mieć autyzm, po prostu kierują się do specjalistów. Wcześniej tego nie było. Także lekarze są bardziej świadomi. Kiedyś, gdy dziecko nie mówiło do 3. roku życia, często to bagatelizowano, zwłaszcza u chłopców. Obecnie lekarze, a to oni przecież stawiają diagnozy, mogą rozpoznać, że u danego dziecka występują symptomy autystyczne – i to na bardzo wczesnym etapie rozwoju.
Z kolei dr Kossewska wskazuje m.in. na ogromny wzrost liczby diagnoz u dzieci w wieku przedszkolnym. Wzrost diagnoz to efekt ogromnej pracy organizacji zajmujących się autyzmem. Katarzyna Hall, była minister edukacji, prezeska Stowarzyszenia Dobra Edukacja dodała, że świadomość dotycząca autyzmu znacznie się poszerzyła, m.in. wśród nauczycieli. Dziecko, które wcześniej byłoby uznane za „trudne” lub „nierokujące”, teraz otrzymuje odpowiednią diagnozę, a co za tym idzie – właściwą pomoc. Dodała, że wiele osób autystycznych może być z różnych przyczyn niezdiagnozowanych. Podała w tym miejscu przykład z własnego doświadczenia. Kiedy kierowała resortem oświaty, przeprowadzana została przez tę instytucję analiza badań dotyczących dysleksji. Okazało się, że w niektórych powiatach bardzo wysoki procent uczniów miał zdiagnozowaną dysleksję, a w niektórych nie było takich dzieci wcale. Ale to nie było tak, że w tych powiatach nie było dyslektyków, tylko po prostu ich nie diagnozowano. Według niej tak samo może być z autyzmem, bowiem przez lata często nie diagnozowano go, a teraz, gdy pojawiła się taka możliwość, diagnozę otrzymuje naraz bardzo wiele osób. Duży wpływ miały tutaj organizacje wspierające te osoby na co dzień. Jako przykład podaje dziewczynę, która diagnozę autyzmu otrzymała… na rok przed maturą.
Źródła:
- Artykuł Dlaczego diagnoz autyzmu jest coraz więcej? – Mateusz Różański